19 grudnia 2013

Prolog.

Usłyszałam odgłos ciężkich butów na schodach. Znowu tutaj idzie. Okryłam się szczelniej kołdrą i odwróciłam plecami do drzwi. Poczułam, że po policzku spływa mi łza. Natychmiast ją wytarłam, mając na uwadze, że on nie lubi jak płaczę. Wtedy wszystko bardziej boli.
Już jest przy drzwiach. Zaraz tu wejdzie i ten koszmar zacznie się na nowo. Z otwartego okna zawiał wiatr, przynosząc ze sobą zapach alkoholu. Był pijany, jak zawsze. Podszedł do okna i szybko je zamknął, opierając się o parapet.
- Nie chcemy byś zmarzła, prawda kochanie? – powiedział. Nie odpowiedziałam, tylko okryłam się kołdrą jeszcze dokładniej. Chyba wziął to za odpowiedź twierdzącą, bo podszedł do mnie i przysiadł na łóżku. Nie mogłam powstrzymać łez, które gromadziły mi się w oczach.Próbowałam nie wydać przy tym żadnego dźwięku, ale moje starania poszły na marne. Kiedy tylko zauważył mój cichy płacz, jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił, a w oczach błysnęła złość.
- CO TO JEST?! - wrzasnął. Wiedziałam o czym mówi. Szarpnął moim okryciem tak, że po chwili leżałam na plecach. Zawsze to robił, więc byłam pewna, co zaraz nastąpi.
- Nie, nie. Proszę nie… - zaczęłam błagać i moje policzki zrobiły się jeszcze bardziej mokre.
- I czego ryczysz? – warknął. - Przecież to lubisz. - uśmiechnął się do mnie w TEN sposób. Nienawidziłam go. Tak bardzo go nienawidziłam. Potrafił sprawiać tylko ból, zarówno  fizyczny jak i psychiczny, ale nawet nie zwracał na to uwagi.
Zaczęło się. Zaczął zabierać mi kołdrę, ale trzymałam się jej najmocniej jak potrafiłam. Była moją ostatnią deską ratunku. Nie udało się. Materiał upadł na podłogę, a ja zostałam w krótkiej koszuli nocnej. Tylko takie miałam w szafie. Dotknął mojego uda i przesuwał dłoń coraz wyżej. Bałam się, cholernie się bałam... tego bólu, tego dotyku. W tamtej chwili bałam sie wszystkiego co mnie otaczało.
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam na drugi koniec pokoju. Wstał i podszedł do mnie. Widziałam szaleńczą furię w jego oczach. Skuliłam się czekając na pierwsze uderzenie. Nadeszło szybko, tak jak się spodziewałam. Uderzył mnie prosto w twarz, a ja zaczęłam krzyczeć.
- Tak chcesz się bawić? - zapytał i wyciągnął z półki srebrną taśmę. Oderwał kawałek i zakleił mi usta. Pociągnął na łóżko, gdzie zerwał ze mnie koszulę. Już nic nie mogło go powstrzymać. Nie liczyłam na moją matkę, która sama go do tego zachęcała.
- Rób to, czego chcę, a żadna krzywda ci się nie stanie - wycedził przez zęby. Nie widząc jakiejkolwiek reakcji zaczął krzyczeć. - ROZUMIESZ?! – Przestraszona pokiwałam lekko głową.
Jego dłoń ponownie pojawiła się na moim udzie. Tym razem dotarła aż do moich majtek, które delikatnie ściągnął. Nie spuszczając ze mnie wzroku zaczął się rozbierać. Zamknęłam oczy. Chwilę później poczułam jego dłoń na policzku. Znowu mnie uderzył.
- Otwórz oczy. Masz to wszystko widzieć. - Posłusznie zrobiłam to, co powiedział. Mówi się, że oczy odzwierciedlają duszę człowieka, więc jakim ja muszę być, gdy w moich oczach widzi się tylko nienawiść i żałość?
Opadł na mnie. Poczułam jego ciężar ciała na swoim i wiedziałam co zaraz zrobi. Widziałam jego oczy. Oczy szaleńca. Starałam wyrwać się z jego objęć. Uderzyłam go jedną ręką w twarz, a drugą w klatkę piersiową. Niestety był silniejszy i natychmiast mnie unieruchomił.
- Nic Ci to nie da. - znowu uśmiechnął się w TEN sposób. - Ostrzegałem Cię, kochanie. - Tym razem zamiast w twarz, dostałam w brzuch. Jęknęłam przeciągle, zapominając o taśmie na moich ustach. Czułam jego rękę pomiędzy moimi udami. Wsunął we mnie palec. Zaczął się śmiać.
- Lubisz to. - Nie wiem czy chciał przekonać siebie czy mnie. - Przestańmy się bawić jak dzieci. Przecież jesteś już dorosła. - Palec w mgnieniu oka zamienił się na coś o wiele większego i grubszego. Łzy, które przez jakiś czas starałam się powstrzymać, teraz strumieniami płynęły po moich policzkach. Zaczął się ruszać bez ostrzeżenia, szybko i brutalnie. Taśma, którą wcześniej zakleił mi usta, nie pozwalała mi na najmniejszy krzyk. Z moich ust wydobył się jedynie dziwny dźwięk. Mężczyzna musiał odebrać to za odgłos rozkoszy, bo znów się uśmiechnął przyspieszając ruchy swoich bioder.
Nagle coś odrzuciło go na drugi koniec pokoju. Nie wiedziałam co to było, ale postanowiłam wykorzystać chwilę nieuwagi. Wybiegłam z pokoju i udałam się do łazienki przekręcając klucz. Po chwili przyszedł i zaczął się dobijać.Wrzeszczał i bił pięściami w drzwi. Byłam pewna, że można było usłyszeć to poza naszym domem.
Po jakimś czasie usłyszałam kroki. O wiele lżejsze i cichsze od jego. Wiedziałam, że to moja matka.
- Zostaw ją. Zobaczymy jak długo wytrzyma. Chodź do łóżka – powiedziała. - Ale zobacz.. -  po chwili Jane zaśmiała się.
- Zajmiemy się tym na osobności, chodź.
Ostatnią rzeczą którą słyszałam był jego śmiech.
Nie wiem ile czasu spędziłam w toalecie. Siedziałam, płakałam i wymiotowałam na zmianę. Czułam się jak ostatni śmieć, jak nic nie warte ścierwo.
Tak wyglądała moja relacja z ojcem. Do tej pory pamiętaj jak to się zaczęło. Miałam chyba siedem lat, kiedy matka pojechała na konferencję za granicę, zostawiając mnie z ojcem samą. Przyszedł wtedy do domu i wszedł do mojego pokoju. Nie wiedziałam, że to zrobi. Myślałam, że to jakaś zabawa. Matki nie było cały tydzień, a ojciec mnie gwałcił raz za razem. Myślałam, że jak jej powiem to coś z tym zrobi; że każe mu przestać, ale ona tylko powiedziała, żebym była grzeczna i robiła to, czego on chce. Po to tu jestem.

Alice&Sasza <3

4 komentarze:

  1. Nie wiem co napisać, czytałam już kilka dramione, ale takiego jeszcze nie ;C. Lecę dalej.

    Pozdro Czo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszamy serdecznie do czytania i komentowania.

      Alice&Sasza <3

      Usuń

Lydia Land of Grafic