19 stycznia 2014

Rozdział 4

Przepraszamy za ten poślizg w czasie z Saszą, ale miałyśmy problemy techniczne. Oto nowy rozdział:



Rozdział 4.


W drzwiach stał dobrze zbudowany chłopak. Miał brązowe włosy, które dobrze kontrastowały z jego jasną karnacją i zielonymi oczami. Will był wysoki, ale nie za wysoki. Przerastał jednak większość kolegów ze swojego rocznika.
William rozglądał się po barze, a gdy jego oczy napotkały wzrok dziewczyny podszedł i usiadł obok.
- Hermiono. Dawno się nie widzieliśmy. Co u ciebie? - Byli w tym samym wieku, jednak ich domy od dawna se sobą walczyły. Gryffindor i Slytherin. Był również jedynym z całej szkoły, który znał prawdę o niej. Do 1 klasy lubił jej dokuczać.
Kiedy wróciła do domu na wakacje on postanowił ją śledzić stąd dowiedział się gdzie mieszka. Pewnego wieczoru poszedł do dziewczyny by trochę ją podenerwować, ale nie dostał takie szansy. Usłyszał krzyk z głębi domu więc wpadł tam jak rakieta. Wiele można było powiedzieć o Willu, ale nie to, że nie dba o ludzi. Kiedy ma przyjaciół to walczy o nich. W końcu przyjaciele to największy skarb w życiu. Nie byli wtedy przyjaciółmi. Ha! Nawet dobrymi znajomymi, ale mimo wszystko biegł do jej pokoju wiedziony krzykami. Wtedy zobaczył George’a leżącego na bezbronnej i płaczącej dziewczynie, unieruchomionej przez silne ramiona starszego mężczyzny. Will wyciągnął różdżkę i ściągnął “ojca” z Hermiony. Zabrał Gryfonke do siebie i zaopiekował się nią. William był pierwszą osobą, której opowiedziała o swojej historii. Waleń od tamtej chwili starał się nie uprzykrzać życia dziewczynie i trzymał się zasady “nie było tej rozmowy”. Dla świata nadal byli największymi wrogami, jednak kiedy zostawali sami wszystko zmieniało się o 180 stopni. Można by rzec, że nawet Wiewióra nie miała takiego dobrego kontaktu z Panną-Wiem-To-Wszystko.
- Bywało lepiej. Co u ciebie? Jak ojciec? - Jego ojciec od jakiegoś czasu chorował i Will był zmuszony pomagać mu w prowadzeniu interesu. Przecież nie mógł zostawić wszystkiego na barkach ojca, który nie należał już do najmłodszych.
- Lepiej. Już o wiele lepiej niż w zeszłym roku. Chodzi do uzdrowicieli i na szczęście leki które mu dali pomagają. Chce, żebym wrócił na ten rok do Hogwartu.
- No to się ciesze.
- Zostawmy rodzinne sprawy. O czym chciałaś porozmawiać?
- O twojej pracy - powiedziała. Jego ojciec prowadził klub ze striptizem do którego chodził Draco.
- Co? Szukasz zajęcia? - zaśmiał się i zamówił piwo od barmana.
- Nie, dziękuję. - zaśmiała się perliście. - Ale chcę Cię zapytać o jedną dziewczynę, która tam pracuje. Blondyna, niebieskie oczy.
- Wiele mi to mówi… W klubie jest wiele blondynek.
- Zdaje mi się, że widziałam ją w Hogwarcie kilka lat temu.
- No to zostają 3. Jedna z nich tylko tańczy i jest wysoka, druga, tańczy, pieprzy się i jest niska, a trzecia robi te dwie rzeczy i jest wysoka.
- Jak się nazywa ta trzecia?
- Nie powinienem wyjawiać imion, ale po starej znajomości ci powiem - puścił jej perskie oko. - Meissa Black.
- Dzięki Will - powiedziała po czym odwróciła głowę wiedziona głosem, który ją wołał. Draco.  - Nie było mnie tutaj - powiedziała i już chciała się aportować kiedy William pociągnął ją do kąta między ścianą a kominkiem. Kominek był duży i odstający od ściany, więc wpasowała się, a całe jej ciało było w cieniu. Will stojąc tuż przed dziewczyną pochylił głowę i położył ręce na jej talii. Złączył ich usta w w lekkim pocałunku. Zdziwiona tą nagłą bliskością przez chwile pozostawała w szoku, jednak z chwilą, kiedy uświadomiła sobie co tak naprawdę się dzieje poddała mu się.
Blondyn ruszył w stronę baru. Byłam wdzięczna Willowi  za to, że tak nas ustawił ponieważ mogłam oglądać większość pomieszczenia a byłam ukryta w cieniu. Draco podszedł do barmana i zapytał:
- Była tutaj dziewczyna? Mniej więcej takiego wzrostu - tutaj Hermiona była pewna, że pokazał ręką jej wzrost, ale widok zasłaniała jej głowa Williama. - brązowe loki, karmelowe oczy, pewnie grzecznie ubrana.
- Była tutaj - odezwał się szybko Will. Gryfonka zrobiła wielkie oczy i ugryzła go mocno w dolną wargę. - Auć - mruknął cicho i spojrzał dziewczynie w oczy.
- Co mówiłeś? - spytał Draco zdziwiony. Brązowowłosy odwrócił lekko głowę i powiedział:
- Była tu przed chwilą, ale gdy cie usłyszała to się aportowała. - po tych słowach wrócił do ust gryfonki. Znów się całowali a Hermionie się to podobało.
- Kurwa - mruknął. - dopiero co się dowiedziałem, że jest tutaj. Szybka jest. Wiesz gdzie się udała? - zapytał głośniej.
- Malfoy, jestem zajęty jak widzisz. - oderwał się by to powiedzieć i wrócił do ust Hermiony. - A właśnie. - odwrócił głowę. - Kazała ci przekazać, żebyś szedł do Mei.
Gryfonka stanęła jak wryta. Will to wyczuł, ale nie przestał jej całować. Popatrzył na nią wzrokiem, który mówił “zaufaj mi”. No dobra - pomyślała.
- CO? - wrzasnął Draco.
- Też mnie to zdziwiło. Mówi się “Idź do piekła”. - Zaśmiała się cicho i wbiła się w jego usta. Willa zdziwiło to, ale odwzajemnił ten żar.
- Dobra. Dzięki stary. - powiedział Malfoy i wybiegł z pubu.
- Nie ma za co… - powiedział cicho William.
Nastolatkowie nie oderwali się od siebie. Stali tak jeszcze przez chwilę, a Hermiona nie wiedziała ile czasu tak stali. Sekundy, minuty? Pierwszy oderwał się ślizgon. Wrócił na krzesło barowe i powiedział:
- Jezu, dziewczyno. Nieźle się całujesz.
- Skąd wiedziałeś? - zapytała gryfonka ignorując jego stwierdzenie.Usiadła obok niego i upiła spory łyk piwa, nie tracąc kontaktu wzrokowego.
- Szczerze? Strzelałem. Sądziłem, że to nie może być przypadek, że pytasz się o Black, kiedy Draco cię woła to uciekasz, a byli ze sobą wczoraj w nocy.
- Widziałeś ich? - Hermiona zakrztusiła się wyobrażając sobie jak to musiało wyglądać. Draco i Meissa są razem w pokoju, a Will podgląda ich przez dziurkę od klucza.  
- Nie w ten sposób! - zawołał chłopak śmiejąc się. - Widziałem jak szła z nim na zaplecze.
- Co do pocałunku… - zaczęła gryfonka.
- Jeżeli powiesz, że nie powinienem tego robić, to pomyśl, że on by cię wtedy znalazł. A i tak chciałem to zrobić od bardzo dawna. - uśmiechnął się szlmowsko. Spojrzała na niego lekko zdezorientowana. Gdy dotarł do niej sens słów zarumieniła się delikatnie i speszona odwróciła wzrok.
- Mimo wszystko nie powinieneś tego robić, wiesz o tym. Nie chce żeby to co jest między nami po prostu runęło, przecież wiesz. Ta przyjaźń dużo dla mnie znaczy. - mruknęła cicho nie patrząc w stronę Walenia. Kiedy odpowiedź nie nadeszła spojrzała na niego. Miał nieobecny wzrok. - Will ja… Przepraszam, pójdę już.
Wstała z krzesła i rzuciła się do wyjścia. Kiedy dziewczyna szła drogą powrotną do motelu  zaczęło padać, ale uśmiechnęła się. Przypomniała sobie pocałunek z Willem. Nigdy nie sądziła, że do tego dojdzie. Uważała, że będzie ich łączyć tylko przyjaźń. Wróciła do motelu cała przemoczona a top, który miała na sobie przyklejał się do je ciała. Wróciła do swojego pokoju i zobaczyła mokrego mężczyznę który siedział na łóżku z różdżką w ręku. Kiedy weszła podniósł wzrok.
- Will… co ty tu robisz? - zapytała.
- Możesz to nazwać porwaniem - uśmiechnął się i wstał na równe nogi. Nawet nie zdążyła krzyknąć, a już trzymał ją na rękach. Aportował się szybko przed swój dom i wszedł do niego nie wypuszczając jej z ramion


***
Gryfonka przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Coś się zmieniło w ciągu ostatniego tygodnia spędzonego z Willem, tylko nie była pewna co. Oczy w których było widać nie znikające iskierki radości czy może usta na których uśmiech zagościł na stałe.
Kiedy William wyciągnął ją z tego okropnego motelu stali się tak jakby parą. Właśnie, tak jakby. Zachowywali się jak typowa para jednak… brakowało tylko czułych słówek i zapewnienia o uczuciu o jakim nikt nic nie mówił.
- Miona? Mione gdzie jestes? - usłyszała tak dobrze znany sobie znany głos gdzieś w głębi domu.
- W toalecie - zawołała. Kiedy zobaczyła w tafli lustra głowę Walenia wychylajacą się przez drzwi zapytała - Stało się coś?
Widziała, jego taksujace spojrzenie, w końcu stała przed nim w samej bieliźnie, niczym nieskrępowana.
- Nie… - odpowiedział po dłuższej chwili - Musze jechać do klubu zawieźć ojcu kilka ważnych papierów, jedziesz ze mną?
- W sumie mogę, nie mam nic lepszego do roboty. Daj mi chwile to się ubiore i pomaluje. - mruknęła w jego stronę. Ten kiwnął tylko głową i wycofał się z toalety. Miona zerkneła ostatni traz na swoje odbicie i nie przejmując się niczym skierowała sie do szafy. Za oknem była piękna pogoda więc zdecydowała się na zestaw składający sie z sukienki przed kolana i szpilek. Lekki makijaż i efekt końcowy był więcej niż zadowalający.
Chwile później wyszli z domu i ruszyli w stronę klubu. Nie był on daleko, więc nie używali magii by się tam przejść. Hermiona przed wyjściem narzuciła na ramiona swoją skórzaną kurtkę, która fajnie kontrastowała z czerwoną sukienką. Przez całą drogę do klubu Will trzymał ją pod rękę i rozmawiali. Kiedy byli przed ciemnym budynkiem z jasnym napisem “Cadela” Miona zatrzymała się.
- Chcesz tu na mnie poczekać? - zapytał William.
- Nie, wejdę do środka bo jest zimno - “Jest lato do cholery, a ty się trzęsiesz z zimna!” Pomyślała Hermiona. - Ale poczekam przy wejściu. Nie mam zbytniej ochoty wchodzić dalej.
- Rozumiem i nie ma sprawy - powiedział i pomógł jej wejść po kilku schodach, które dzieliły ją od wejścia. Chwilę później dziewczyna znalazła się w ciepłym pomieszczeniu. Została przy drzwiach kiedy Will poszedł na zaplecze, gdzie był jego ojciec z kilkoma kartkami papieru w ręce.
“Miona to wszystko się kurwa dzieje za szybko!” pomyślała, “ Serce, zwolnij trochę”. Denerwowało ją, że jeszcze tydzień temu coś czuła do Dracona, a teraz do Willa. To się na prawdę działo za szybko! Westchnęła na głos i oparła się o najbliższą ścianę. Rozejrzała się po klubie. Widziała kilka tancerek na scenie, kilka z gośćmi, ale największą jej uwagę zwróciła jakaś blondynka, która właśnie siedziała na pewnym blond chłopaku. Hermiona rozpoznała go od razu.
Pod Meissą znów siedział Draco Malfoy.

Sasza&Alice

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Co to za William *o* ??
      Ja chce więcej :'(
      Weny życzę dziewczynki ;******

      http://hate-and-love-dramione.blogspot.com

      Usuń
    2. William to postać wprowadzona przez nas ;)
      Dzięki! Przyda się ta wena, a jeszcze bardzie czas!
      Alice <3

      Usuń
  2. JAK TO TAK NIE ZNAĆ WALENIA? : OOO
    Sasza.

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic